bo ważne jest to co TU i TERAZ

wtorek, 10 maja 2011

podsumowanie 13-go tygonia

  • 0 słodyczy - 5/7 już trochę lepiej, ale nadal 2x za dużo zjadłam te słodycze
  • MŻ - 6/7
  • woda mineralna 1l - 5/7
  • 0,5h hula hopu - 2/7
  • ćwiczenia lub aktywność na powietrzu - 2/7
  • 1h czytania lub nauki - 7/7.
W tamtym tygodniu głównie pracowałam po pracy i takie oto efekty: waga 77.2 :( Wkurzyłam się. Chyba trochę powinnam zmienić swoje wyobrażenie o MŻ, bo niby to realizuję, ale po wadze jakoś nie widać. A tu czas leci i niedługo powinno mi ubyć kolejne dwa kilo, a ja tymczasem jestem w plecy jak na razie 0.5 kg. Wczoraj i dzisiaj pojechałam do pracy rowerem. Pogoda jest już fajna, nie jest tak zimno, do tego nawet mi pasuje, bo auta nadal nie ma, kolega z którym zazwyczaj jeżdżę jest jeszcze na urlopie, więc nie muszę nikogo prosić, żeby mnie podwiózł. Chociaż nie byłoby pewnie z tym wielkiego problemu w drodze powrotnej, a rano mam busa. Ale rowerem fajnie jest. Podoba mi się. Fakt, że jak dojadę, to się przebieram, bo jestem spocona, ale zastanawiam się, czy po jakimś czasie nie byłoby tak jak z hula hopem. Na początku się bardzo męczyłam kręcąc 2-3 minuty, a teraz na lajcie mogę kręcić godzinę i dopiero się trochę spocę. Po pracy mogę pojechać do miasta coś załatwić, zrobić zakupy, mniejsze, niż jakbym jechała autem, ale zawsze wygodniej niż na piechotę. No i do tego mogę podziwiać przyrodę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz