bo ważne jest to co TU i TERAZ

środa, 6 listopada 2013

Zostałam niedawno zapytana dlaczego tak rzadko piszę. Zastanawiałam się nad tym, bo przecież kiedyś miałam taką potrzebę dość często. Na razie nie wymyśliłam nic sensownego, po prostu, nie zawsze chce mi się pisać o tym co się dzieje, zwłaszcza jak dzieje się tak, że miałabym tu jęczeć i kwękać. Jak odeszłam z bloxa postanowiłam sobie, że tu nie będę się użalać nad swoim losem żony alkoholika. Ale w sumie sytuacja się zmieniła, bo przecież poszłam na terapię, uświadamiam sobie swoje problemy i pracuję nad nimi. Wreszcie nie wstydzę się tego, że jestem bierna w tej całej sytuacji. Bo tego się wstydziłam właśnie.

Jasiek szkołę sobie chwali, chociaż ocen rewelacyjnych nie ma. Dostał też uwagę za palenie papierosów w okolicy szkoły. Obawiam się chyba jak każda matka, że moje dziecko popadnie w nałogi. Nie wiem, czy nie dałam mu za dużo swobody i czy on ją dobrze spożytkuje.

Z powodu jego nieobecności nadrabiam i poprawiam relacje z Dominiką i chyba dobrze nam idzie. Też fajnie się dogadujemy, ona mnie rozumie i wspólnie się śmiejemy z różnych spraw i rozmawiamy na poważne tematy.

Październik zleciał, był piękny i ciepły. Zaczął się sezon morsowania, chociaż aura nie wymagała wielkiego hartu ;) A listopad to coraz częstsze myślenie o Bożym Narodzeniu, prezentach i jak tu się zmieścić w budżecie i wszystkim dogodzić...Chociaż klimaty świąteczne ćwiczyliśmy na chórze od sierpnia, ponieważ przygotowywaliśmy się do nagrania płyty z kolędami, która jest już skończona, nagrana i pojechała do Łodzi celem dalszego rozmnażania.

Na koniec chcę jeszcze napisać, że dużo słyszę na terapii o przełomie, że następuje coś takiego u dziewczyn, że podejmują decyzje, zmieniają swoje życie, wreszcie coś się dzieje. U mnie pierwszy przełom miał miejsce jak poszłam do poradni, a drugi w minioną niedzielę, tak czuję. I muszę się w tym umocnić.