bo ważne jest to co TU i TERAZ

czwartek, 28 lutego 2013

znowu urlopik :)

Zostały mi jeszcze 4 dni zaległego urlopu i nadarzyła się okazja, żeby go wykorzystać i oto znowu mam urlop :) Od rana piękne słońce zachęcało do spędzenia czasu w jedyny słuszny sposób, ale pozwoliłam sobie pospać do 9:30 po tym jak z rana wyekspediowałam dzieci do szkoły. Potem trochę porządków w domu i w końcu na rower :)







Była nawet okazja żeby wystawić trochę paszczę do słońca po drodze - pełen relaks. Ale powietrze jeszcze zimne, zwłaszcza gdy się jedzie rowerem, na szczęście byłam odpowiednio ciepło ubrana.

Po powrocie do domu ulubiona kawka i nadrobienie zaległości serialowych. Zazwyczaj oglądam w TV, ale w tym tygodniu zaczęły się nowe sezony moich ulubionych "Lekarzy" i "Prawa Agaty", których nie oglądałam. Więc włączyłam sobie TVN Player i tak zleciało popołudnie. No cóż, to jakaś odmiana, ostatnio spędzam czas raczej aktywnie, niż pod kocem z pilotem ;) Ale już jutro znowu cały dzień zaplanowany. Wybieram się do chirurga z moją nogą, na której znowu pojawił się żylak i chciałabym coś z tym zrobić. Ale zanim do niego dotrę skorzystam z ostatnich dni funkcjonowania lodowiska :) Poza tym połażę po sklepach, odwiedzę dziewczyny z którymi dawno się nie widziałam. A po wizycie u lekarza wracam busem na zebranie Klubu Morsów - mają być wybory nowego prezesa i chyba zapłacę w końcu składkę członkowską :) Na próbę chóru już .chyba raczej nie zdążę...
Natomiast w sobotę zawody strzeleckie - jedziemy drużyną z pracy. Mam nadzieję, że może w końcu wstydu nie będzie ;)

niedziela, 10 lutego 2013

X Międzynarodowy Zlot Morsów Mielno 2013

Pogoda dopisała idealnie - było słonecznie i mroźno. Była też rekordowa liczba uczestników - do wody weszło 1725 morsów i foczek. Tylko szkoda, że plaża w Mielnie w porównaniu z kołobrzeską jest taka wąska. Moje przebranie się sprawdziło, kości zamiast z masy solnej uszyte zostały z materiału przez mojego uzdolnionego małżona :)


wtorek, 5 lutego 2013

foczką być

Od pierwszego zanurzenia się w lodowatej wodzie 6-go stycznia nie opuściłam żadnej niedzieli, z wyjątkiem ostatniej, czyli mam już za sobą 4 kąpiele. W tygodniu nie mogę się doczekać do niedzieli, natomiast jak już nadchodzi to mam motyle w brzuchu jak kiedyś przed klasówką. Ale potem znowu satysfakcja, kop energetyczny i ładunek pozytywnego nastawienia do naszej szerokości geograficznej, jej plusów i minusów :) No i szykuje się kolejny Międzynarodowy Zlot Morsów - taki bardziej z tradycjami, odbywający się co roku w Mielnie - tym razem jubileuszowy, bo X. Podoba mi się jak organizowane są takie przedsięwzięcia - ponieważ zjeżdża się dużo ludzi ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa.W Mielnie nie można wziąć udziału w kąpieli bez zgłoszenia wcześniej tego udziału. Otrzymuje się wtedy specjalną opaskę, jakiś pakiet upominków do tego, oczywiście odpłatnie, ale cóż. Podobno będzie bicie rekordu Guinessa :) Większość uczestników się przebiera, moja koleżanka, z którą razem zaczęłyśmy morsowanie również ma w planach przebrać się za hawajkę. Natomiast ja nie miałam pomysłu, aż do przedwczoraj: przebiorę się za jaskiniowca :))) Kupiłam już w lumpeksie chustę w panterkę, Dominika mi zrobi kości z masy solnej, które sobie zawieszę na szyi i jako bransoletkę, mam drewnianą maczugę taką małą, w sam raz też do powieszenia na szyi, do tego nogi nie golone od stycznia... Żartuję! Do tego się nie posunę nawet w imię przebrania ;))) Tylko nie wiem co na głowę, jakaś rozczochrana peruka by się przydała...

poniedziałek, 4 lutego 2013

urlopik

Jeśli chodzi o ostatni wpis, to nie będziemy się tym na razie zajmować, ponieważ - tak jak w tytule - mam urlop!
Przeważnie na wolne dni mam jakieś plany poza tym, co każdy lubi, czyli leniuchowaniem. Tak się złożyło, że już dzisiaj, pierwszego dnia urlopu, odwaliłam połowę urlopowej listy "to do":
  • odbyłam co-półroczny przegląd ginekologiczny
  • oddałam krew i nawet dostarczyłam swoje aktualne zdjęcie celem wyrobienia wreszcie legitymacji
  • odwiedziłam fryzjerkę zgodnie z postanowieniem niedopuszczenia do zapuszczenia
Zostało mi jeszcze:
  • uzupełnić kronikę chóru
  • wystawić trochę rzeczy na allegro
  • dokończyć czytanie żebym mogła oddać książki do biblioteki
Na liście tego nie ma, ale w planach jest jeszcze zużycie karnetu na basen i spotkanie się z pewnymi fajnymi osobami, których dawno nie widziałam...