bo ważne jest to co TU i TERAZ

niedziela, 24 kwietnia 2011

A tak pracujemy z Muflonkiem:

podsumowanie 10 tygodnia

  • 0 słodyczy - 3/7 - bo po drodze były Iki urodziny no i teraz: Święta...
  • MŻ - 7/7
  • woda mineralna 1l - 7/7
  • 0,5h hula hopu - 4/7 - poprawiłam się i tak będę trzymać :)
  • ćwiczenia lub aktywność na powietrzu - 3/7 - w tym przedwczoraj zrobiłam chyba 20 km na rowerze, bo samochód nam się zepsuł i postanowiłam rowerem pojechać do taty na cmentarz i po zakupy, hehe...
  • 1h czytania lub nauki - 3/7.
Waga w piątek 77,1, wczoraj 77,4, a dzisiaj: 78,2! Święta robią swoje najwyraźniej, chociaż się staram dużo nie jeść ale to chyba te słodycze. Ciekawe, czy uda mi się dzisiaj już nie wkładać tych ciast do paszczy? Bo za tydzień powinnam ważyć 76,7 zgodnie z planem i jest to realne. Ech te święta... (czyt. ech , te ciasta... :)

piątek, 22 kwietnia 2011



Nie umiem być srebrnym aniołem –
ni gorejącym krzakiem –

tyle Zmartwychwstań już przeszło –

a serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami –

tyle już Alleluja –
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy

jak na koślawej fujarce -
żeby choć papież spojrzał na mnie -
przez białe swe palce.


Żeby choć Matka Boska

przez chmur zabite wciąż deski –

uśmiech mi Swój zesłała
jak ptaszka we mgle niebieskiej.


I wiem, gdy łzę swoją trzymam

jak złoty kamyk z procy –

zrozumie mnie mały Baranek

z najcichszej Wielkiej Nocy.


Pyszczek położy na ręku
sumienia wywróci podszewkę –

serca mojego ocali
czerwoną chorągiewkę.



Wielkanocny pacierz
ks. Jan Twardowski

wtorek, 19 kwietnia 2011

podsumowanie kolejnego tygodnia

  • 0 słodyczy - 6/7
  • MŻ - 7/7
  • woda mineralna 1l - 4/7
  • 0,5h hula hopu - 2/7 - tak marnie, bo zajęta byłam tą nową pracą, ale obiecuję poprawę, nie zaniedbam tego, zresztą bardzo mi dziwnie bez hulania
  • ćwiczenia lub aktywność na powietrzu - 1/7
  • 1h czytania lub nauki - 7/7, w tym 4 x szydełko
Waga taka sama jak w zeszłym tygodniu: 77,9, więc chyba kumam przekaz, hehe: Więcej ruchu i bardziej rygorystyczny MŻ potrzebne.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Nie pisałam ostatnio, ale mam deficyt czasu. Można powiedzieć, że mam taką dodatkową pracę i teraz się dopiero okaże ile dały mi kursy z zarządzania czasem, bo będę musiała pogodzić dotychczasowe czynności z tymi dodatkowymi :) A tu jeszcze ładna pogoda się robi, niedługo mój ulubiony miesiąc i nie mam zamiaru siedzieć całymi godzinami w domu!
Zastanawiam się nad kupnem soczewek kontaktowych. Doszłam do wniosku, że za poważnie wyglądam w okularach, a na mniej poważne, o takie:

to mnie na razie nie stać, niestety. Więc wymyśliłam, że pokombinuję z soczewkami :)
Mam wrażenie, jakbym przechodziła kryzys wieku średniego, hehe... Ale to wszystko chyba dlatego, że tak bardzo chciałabym się odciąć od tego jak wyglądałam z +10 kilogramami.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

podsumowanie ósmego tygodnia

  • 0 słodyczy - 6/7,
  • MŻ - 5/7
  • woda mineralna - 7/7
  • 0,5 h hula hop - 5/7 nadal z jednoczesnym ćwiczeniem rąk!
  • czytanie lub nauka - i tutaj zmiana: 3/7
  • dodatkowe ćwiczenia lub aktywność na powietrzu - 5/7 doliczam sobie ćwiczenia na ręce. na rolkach nie byłam, bo ostatnie dni nie były za ładne, a poza tym byłam zajęta w weekend.
Waga na dzień dzisiejszy: 77,9. W sobotę już było 76,4, ale najwyraźniej weekend z dupą w domu zrobił swoje :(

niedziela, 10 kwietnia 2011

ok, oto fota













I jak?

Wczesniej było tak:

obcięłam włosy

Obcięłam je na krótko. W piątek. Zainspirowało mnie kilka krótkich fryzur, ale ostatecznie wygrała aktualna fryzura Małgorzaty Kożuchowskiej :) Tylko kolor mam taki... taki jaki dał się wykreować na włosach rozjaśnionych najpierw do koloru kurczakowego. Sama nie jestem pewna, czy to ciemny blond, czy sprana miedź, czy jasny rudy. Po dwóch dniach chyba się przyzwyczaiłam do tych włosów i sprawdzam, czy potrafię je układać. Plus to to, że rano szybko się je myje i suszy. Minus to to, że co rano stoją każdy w inną stronę :))) Ale wtedy też szybko się je koryguje ;)
Cieszę się, że je obcięłam.
Jutro idę do pracy w tych nowych włosach...

update

Generalnie w pracy reakcje pozytywne, niektórym nawet się szczerze podobała moja nowa fryzura :) To miłe, bo w domu jakoś spotkałam się z małym zrozumieniem.

wtorek, 5 kwietnia 2011

podsumowanie

Od 7-go lutego odchudzam się w oparciu o własnoręcznie opracowany plan. Wczoraj minął 8 tydzień i tak jak postanowiłam powinno być podsumowanie, ale nie mogłam się zważyć, bo waga zastrajkowała. No ale przywołałam ją do porządku i oto:
  • 0 słodyczy - 5/7,
  • MŻ - 7/7
  • woda mineralna - 5/7
  • 0,5 h hula hop - 5/7 nadal z jednoczesnym ćwiczeniem rąk!
  • czytanie lub nauka - ekhm, ekhm
  • dodatkowe ćwiczenia lub aktywność na powietrzu - 6/7; jak wspominałam dołożyłam do hulahopu ćwiczenia na ręce a w niedzielę znowu jeździłam z Iką na rolkach.
Waga na dzień dzisiejszy: 77,7. Plan zakładał, że powinnam ważyć 78,7, czyli jestem lepsza o kilogram! Nagroda jakaś za to powinna być ;) I będzie - wybieram się do fryzjerki pojutrze. Dodatkowa nagroda to o rozmiar mniejsze, pracowe spodnie - dzisiaj dostaliśmy.

sobota, 2 kwietnia 2011

konkurs


Dominika bierze udział w konkursie "Wymaluj Wakacje". Nagrody to fajne kolonie dla autorów trzech najlepszych prac więc walczymy o głosy.

Nie widać tego na zdjęciu, ale rysunek jest zrobiony na kartonie, który po wysmarowaniu klejem został wysypany kaszą manną, a potem pomalowany.

Jeśli podoba wam się rysunek to proszę o wysłanie smsa o treści GK.CKP3 na numer 71466, koszt 1,23.

Dzięki!

piątek, 1 kwietnia 2011

nowe miejsce, nowy tytuł

Zmieniłam tytuł bloga. Wcześniejszy pochodził z piosenki Elvisa którą bardzo lubię. Ale oznaczał oczekiwanie, że coś się stanie 'lada dzień'. A ja już nie mam zamiaru czekać. Dlatego zmieniłam tytuł a moją myślą przewodnią będzie, że 'ważne jest to co TU i TERAZ :) I może w końcu przeczytam "Potęgę teraźniejszości" :)

Dzisiaj piątek... Miniony tydzień był wyjątkowo ciężki, chyba jeszcze nigdy nie odczułam tak dotkliwie skutków przesunięcia wskazówek zegarka godzinę do przodu. Już dawno nie musiałam odsypiać popołudniami. Ale poza tym miałam w tym tygodniu prawie 3-dniowe szkolenie i to była rewelacja. Podstawa, to kompetentny couch, a taki nam się trafił tym razem. Szkolenie było z zakresu zarządzania, ale najlepsze jest to, że wiele z tego, o czym mówiliśmy można stosować i w pracy i w życiu prywatnym. No to zobaczymy, jak mi pójdzie... ;)

Zanosi się na prawdziwie wiosenny weekend, chyba umyję okna, bo wyglądają jakby je 101 dalmatyńczyków dotknęło nosami. I chyba znowu zrobię podjeście do allegro, mam parę rzeczy, może pójdą na wiosnę, przydałoby się trochę grosza. Premia i zwrot z podatku wystarczyły na długi, całe szczęście, ale poza tym szału nie ma. Dobrze że Piotrek znowu pracuje.