Przeważnie na wolne dni mam jakieś plany poza tym, co każdy lubi, czyli leniuchowaniem. Tak się złożyło, że już dzisiaj, pierwszego dnia urlopu, odwaliłam połowę urlopowej listy "to do":
- odbyłam co-półroczny przegląd ginekologiczny
- oddałam krew i nawet dostarczyłam swoje aktualne zdjęcie celem wyrobienia wreszcie legitymacji
- odwiedziłam fryzjerkę zgodnie z postanowieniem niedopuszczenia do zapuszczenia
- uzupełnić kronikę chóru
- wystawić trochę rzeczy na allegro
- dokończyć czytanie żebym mogła oddać książki do biblioteki
Co półroczny przegląd?!
OdpowiedzUsuńCilla zawstydzam się i obiecuję, że też pójdę, dwa lata nie byłam.
idź kobieto, idź! Co pół roku może nie, ale raz na rok to już wypada. Ja mam zawsze dłuższy urlop w ferie zimowe i w wakacje i wtedy idę :)
OdpowiedzUsuń