bo ważne jest to co TU i TERAZ

piątek, 17 lutego 2012

niespodzianka

Nie mam jakoś zakorzenionego głęboko poczucia, że muszę obchodzić hucznie walentynki, toteż prezent dla Piotrka kupiłam nie planując tego, raczej dlatego, że trafiło się coś fajnego. Ale dzień po walentynkach mamy
s w o j ą  r o c z n i c ę, nie pamiętam nawet którą dokładnie, więc kupiłam wcześniej krewetki i wino. Ale ze strony męża nie doczekałam się żadnych oznak pamięci. Niby wspominał, że ma dla mnie niespodziankę, ale będzie spóźniona, ale jakoś nie zmieniło to mojego ogólnego wrażenia, niezbyt pozytywnego. Więc zaprosiłam go na stypę z okazji naszej rocznicy, bo jak inaczej "uczcić" fakt, że byłam taka głupia żeby dać mu drugą szansę wtedy, dawno dawno temu. 
Aż tu raptem, wieczorem wołają mnie na strych, żeby coś zobaczyła. Antresola jest już pomalowana i skończona, więc nie wiedziałam, co niby miałabym tam zobaczyć. Szłam z nastawieniem, że nic nie jest w stanie zrobić na mnie większego wrażenia - no może poza jednym. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu to było właśnie t o  j e d n o. 
Takiego Elvisa mam w naszej przyszłej sypialni:



To jest to, co lubię najbardziej: kiedy ktoś pomyśli, co mi może sprawić przyjemność i zada sobie trochę trudu, co wcale nie jest równoznaczne z dużymi kosztami finansowymi. W tym przypadku Piotek uknuł to wszystko przy współudziale Jaśka, w tajemnicy przede mną i Iką :) I wyszło im fantastycznie!

1 komentarz: