bo ważne jest to co TU i TERAZ

piątek, 3 czerwca 2011

Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że wstanę rano o 4:45 po to, żeby o 5:10 wyjść z domu i pojechać do pracy rowerem, to bym go wyśmiała. Z całą pewnością. Nie uwierzyłabym również, gdyby ktoś powiedział mi, że w weekendy będę wstawała przed 8 rano, a czasem nawet wcześniej. Hehe. Jednak wszystko jest możliwe ;)
Oto widoczki z dzisiejszego poranka:

To był całkiem rześki poranek, woda w rzece parowała, jechałam w japonkach i zmarzłam w stopy...
A tu widać dopiero co wzeszłe słońce.

W każdym razie jeśli chodzi o maj, to mogę być zadowolona z siebie i z tego, jak wykorzystałam czas. W pracy angielski dwa razy w tygodniu, co czwartek szkola dla rodziców. Do tego moja dodatkowa praca, którą już właściwie kończę, ale ten tydzień miałam hardcorowy. Do tego zrobiło się całkiem ciepło i po 20 minutach przed kompem, musiałam się iść się przespać na godzinkę, bo inaczej się nie dało. Ale potem siadałam z powrotem i można powiedzieć, że teraz to już luz. Dzisiaj w pracy przez pół dnia widziałam siebie jak wracam z pracy i idę spać, ale jakoś wyjątkowo mnie nie zmogło do tej pory. Może dlatego, że do kompa siadłam niedawno. A w ten weekend widzę siebie w ogródku na leżaczku :)))
A czy ja wspominałam, że za 10 dni lecę do UK? Chyba nie wspominałam. No to lecę. Nie na długo, bo na 5 dni, ale i tak się cieszę. No ale jak zwykle okoliczności tego lotu są czysto zawodowe, ale na pewno da się je połączyć z przyjemnymi aspektami ;) Na przykład jestem już zaproszona na urodzinową kolację i zapoznanie się kotami naszej angielskiej koleżanki, ponadto nocujemy w hotelu z basenem no i na pewno wybiorę się do fantastycznej, indyjskiej restauracji, mniam :) Jeśli chodzi o te zawodowe okoliczności, to muszę przyznać, że moja firma nie pozwala mi się nudzić.
A czy pisałam, że moje dzieci też nie narzekają na brak atrakcji? Ika właśnie wróciła z zielonej szkoły, spędziła tydzień nad samym morzem, a Jasiek był 3 dni z klasą w miejscu pełnym atrakcji typu: quady, konie, gry sportowe, ognisko, kręgle, bilard, strzelanie z wiatrówki... A za trzy tygodnie jadą na tydzień do Szklarskiej Poręby :) Taki czerwiec w rozjazdach, hehe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz