bo ważne jest to co TU i TERAZ

niedziela, 14 sierpnia 2011

Za mną taki tydzień, że cieszę się, że go przeżyłam. Sezon urlopowy w swojej szczytowej formie i nawał obowiązków spowodował, że przez trzy dni wychodziłam z pracy po 10 godzinach. Musiałam zrobić swoje i przede wszystkim ogarnąć te wszystkie telefony, których miałam całkiem sporo. Ale dałam radę. W ogóle jak pomyślę o tym, co było na początku, czyli półtora miesiąca temu, to nie ma porównania. Wiedziałam, że tak pewnie będzie, ale trzeba było przetrwać ten trudny okres. Wtedy problemem było spisanie kody pocztowego lub numeru telefonu, a teraz to pisofkejk ;)

Do tego jeszcze trzeba było pracować wczoraj i przypadło to mnie. Fakt, że mamy teraz długi weekend - poniedziałek jest wolny - więc odpocznę. Ale poprzedni tydzień trochę dał mi w kość i większość czasu po pracy spędzałam odsypiając. Wykorzystałam wczorajszy dzień na przeniesienie komputera i innych zabawek z powrotem na swoje miejsce na hali. No cóż, zostawię moją koleżankę tam samą na razie do czasu aż słuchawki przejdą pomyślnie wszystkie testy i wtedy ona również będzie mogła wrócić na swoje miejsce.

Jeśli chodzi o pogodę, to mam wrażenie, jak bym miała urlop podczas jedynego ładnego tygodnia w te wakacje. Patrząc na ilości deszczu jakie nas zalewają zastanawiam się, czy nie powinniśmy przestawić się na uprawę ryżu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz