Święta są wyjątkowe trochę w tym roku. Po pierwsze dlatego, że na "swoich śmieciach". A ponieważ aneks kuchenny jest aneksem kuchennym tylko z nazwy i na planach więc można było to miejsce zagospodarować choinką, czego się domagałam już dawno, ale doczekałam dopiero w niedzielę. Jednakże warto było czekać:
Ika stwierdziła, że przed ubraniem wyglądała lepiej, no cóż... Fakt, że koncepcji na ubranie choinki nie miałam jakoś, wszystko w pośpiechu, w pracy nadgodziny, gdyby nie to że teściowa robi święta, to ciężko by było. Ale następna wigilia będzie u nas i nadejdzie wiekopomna chwila: zrobię wreszcie pierwszy raz w życiu bigos!
A teraz choinka po ubraniu. Dobrze, że duża, bo prezenty były duże :)
Ika dostała wymarzoną wieżę i może teraz słuchać swojej ulubionej muzyki. Do tego prezenty od mojej nieocenionej przyjaciółki. Tutaj zaciesz z kubka:
Jasiek dostał natomiast głośniki... Oraz kask na komara. Najbardziej cieszył się z nutelli?
Piotrek dostał to, co ostatnio lubi najbardziej, odkąd nie pije: torbę słodyczy i zgrzewkę coca coli :)
Ja dzisiaj była przetestować jeden z prezentów: rękawiczki rowerowe. Widząc prognozy pogody nastawiałam się na przejażdżkę rowerową i zrobiłam dzisiaj ok. 40 km - makowiec uważam za spalony :)
W te święta mam zamiar sprawić sobie jeszcze parę przyjemności: poczytać w wannie fajną książkę, a jutro spotkanie z morsami, wspólna kąpiel, a wcześniej przejście z pochodniami, to może być ciekawe.
"odkąd nie pije?"
OdpowiedzUsuńznaczy się jest postęp!