Dzisiaj miało miejsce oficjalne zakończenie mojej terapii grupowej. Jest to ustalony rytuał: osoba kończąca terapię pisze pracę, w której zawarte są jej przemyślenia na temat tego, co terapia jej dała, jakie zmiany zapoczątkowała, jakie były momenty przełomowe I jak jest teraz. Do tego jeszcze przynosi się cos na poczęstunek.
Zwyczajowo terapia grupowa trwa rok czasu - odnosząc się do tego powinnam zakończyć w czerwcu. Ale miałam poczucie, że jeszcze tyle mogę się dowiedzieć, nauczyć, że jeszcze tego tematu nie przerabiałam, a bym chciała itd. W efekcie skończyłam dzisiaj, ale przez ostatni miesiąc I tak nie miałam terapii, bo najpierw ja miałam urlop, a potem terapeutka. I jakoś przeżyłam ten miesiąc. A potem po terapii indywidualnej dotarło do mnie, że jestem już gotowa, żeby odejść. Wiem, nad czym musze nadal pracować i mogę to robić na indywidualnych spotkaniach. Zwłaszcza, że należałoby się teraz zająć głębszym chyba problemem, bo związanym z piciem mojego taty. Czyli jestem DDA, jednak.
Ale wracając do tematu, dzisiejszy dzień jest dla mnie świętem. Zakończyłam coś dla mnie bardzo ważnego, czuję się dumna i szczęsliwa, że idę dalej z tym, czego się dowiedziałam, że dokonała się we mnie przemiana, z której jestem zadowolona i którą chcę utrwalać. W drodze powrotnej z poradni miałam w sobie tyle energii i pozytywnego nastroju, że aż mnie rozpierało. I to uczucie trwa nadal, nikt mi nie zepsuł humoru ;) Teraz wiem, że sensownie jest zajmować się tym na co się ma wpływ, nie ma sensu szarpać się z resztą. Wiem czego chcę, a czego nie. Nie godzę się na to, czego nie chcę. Uczę się mówić o tym, co czuję, co mnie boli, co mi sie nie podoba. Wsłuchuję się w siebie, w to co jest gdzieś w środku i wydobywam to na zewnątrz, np. starając się być bardziej spontaniczna, otwarta.
Szkoda mi, że nie będę wiedziała, co tam dalej dzieje się u dziewczyn. Mam nadzieję, że nie stracę całkiem kontaktu z nimi. Jesteśmy sobie obce, ale rozmowy, które były naszym udziałem zbliżyły nas do siebie, w końcu nie z każdym rozmawia się o tak trudnych sprawach.
Mam nadzieję, że dalsza terapia indywidualna pomoże mi zrozumieć skąd się wzięły te wszystkie blokady, jakie odczuwam i będe je po kolei likwidować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz